- Kazachstan & Kirgistan – poradnik subiektywny
- Kazachstan & Kirgistan – rzecz o pechu i planowaniu
- Kazachstan – Ałtyn Emel
- Kazachstan – jeden dzień w Ałmatach
- Songköl – o bosze, jak pięknie!
- Kazachstan – o dwóch takich, co nie warto
- Trekking w Kirgistanie – do trzech razy sztuka
Lubiłam powtarzać, że gdy dorosnę, będę uprawiać bakłażany w Kazachstanie. Kiedy pojawiły się bilety w rozsądnej cenie, zaczęliśmy zbierać ekipę. Udało się. Bilety kupiło sześć osób. Na miesiąc przed wyjazdem dwie zrezygnowały. Nie było nam wesoło. Po kilku dniach dołączyła do nas jedna, bardzo nam bliska osoba. Mega radość niestety nie trwała długo. Chwilę później dowiedzieliśmy się, że nasz kolega zepsuł sobie kolano. Tak poważnie. Jego wyjazd i część naszych planów stanęły pod dużym znakiem zapytania. Gdyby tego było mało, tydzień przed wylotem nasz pieseł się pochorował. Przyznam szczerze, że miałam dość. Czułam się jak blondyna, która z zepsutego samochodu na pustyni w Nevadzie wysiada prosto do opuszczonego schronu atomowego i jest bardzo zdziwiona, kiedy coś odrywa jej głowę.
Nie mam prawa jazdy, więc głowa została na swoim miejscu. Intensywny pech ciągnął się za nami jeszcze przez kilka pierwszych dni wyjazdu. Mieliśmy problemy z wypożyczalnią. Straciliśmy sporo czasu na negocjacjach, przemyśleniach i dalszych komplikacjach. Dwa razy wymienialiśmy koło pośrodku niczego. Raz zgubiliśmy śruby do tegoż koła właśnie. Po trzech dniach oddaliśmy samochód i pojechaliśmy do Kirgistanu, żeby wypożyczyć inny. Jedna z koleżanek utknęła w toalecie w Ałmatach. Druga koleżanka została okradziona. Musieliśmy walczyć z nocnymi zalotami bardzo natrętnego Kazacha. Kilka razy porządnie się pokłóciliśmy. W połowie wyjazdu otruliśmy się okropnie. Do żywego zdarliśmy jedną piętę.
Kurde, było pięknie. Tym, którzy pojechali, bardzo dziękujemy. Bez Was to wszystko byłoby straszniejsze. Dziękujemy też, że wytrzymaliście tempo. Drogi Internecie musisz, bowiem wiedzieć, że na tym „urlopie” nikt nie wstawał później niż o 7 rano. Chłopaki, dziękuję za drajwerowanie i ogarnianie samochodowych tematów. A, no i na koniec tej litanii dziękuję za pożyczony stoperan. Do tej pory trzyma mnie przy życiu
Nasz wyjazd miał też jeden stały, przyjemny akcent. Troje z nas pracuje w Sii. Mniej więcej miesiąc po kupnie biletów, w naszej firmie ruszyła kolejna odsłona programu sponsoringu pasji. Pomyślałam, że warto spróbować. Uzupełniliśmy wniosek i się udało. Drogie Sii, raz jeszcze dziękujemy za wsparcie! #SiiPassionSponsorshipProgram
Łapcie kilka randomowych fotek, bo pewnie już umieracie z nudów. Pooglądajcie i czytajcie dalej. Będzie plan.
PLAN na 15 dni
Mieliśmy idealny plan na dwa tygodnie. Niestety ze względu na perypetie organizacyjne nie udało nam się go tak idealnie zrealizować. Koniec końców uciekły nam dwie atrakcje, ale doszła jedna.
I dzień Wylatujemy z Warszawy (LOT + Air Astana). Lądujemy w Ałmatach (lot z przesiadką w Astanie). Druga opcja to lot z Warszawy do Ałmat przez Mińsk (Belavia).
W Ałmatach walczymy z wynajmem samochodu. Kupujemy internety. Kupujemy gaz TUTAJ. Ogarniamy wejściówki do Parku Ałtyn Emel TUTAJ. Jedziemy do Basshi. Śpimy w Aigakum Hotel.
II dzień Ałtyn Emel. Nocleg pod namiotem przy 700-letniej wierzbie.
III dzień Ałtyn Emel. Próba dotarcia do Śpiewającej Wydmy. Koło trup. Oddajemy samochód w Ałmatach. Śpimy w Palm Bay Hostel.
IV dzień Jedziemy autobusem do Biszkeku. Odbieramy nowy samochód. Jedziemy do Ala Archa. Wchodzimy na szlak. Śpimy w namiocie.
V dzień Idziemy wyżej. Schodzimy na dół. Śpimy w namiotach na „campingu”.
VI dzień Jedziemy nad Songköl. Śpimy w jurcie.
VII dzień Kierujemy się do Karakolu. Po drodze odwiedzamy Skazka Kanion i odpoczywamy nad Issyk-Kul. W Karakolu nocujemy w Gostinichnyy Kompleks “Rezidentsiya”.
VIII dzień Wychodzimy na 2-dniowy treking (Yedi Okuz – Przełęcz Telety). Śpimy w namiotach.
IX dzień Schodzimy i śpimy w Karakolu (gościniec).
X – XII dzień Trekking Karakol – Altyn Arashan. Śpimy w namiotach. Kąpiemy się w gorących źródłach. Do Karakolu wracamy UAZem. Jedziemy obejrzeć Wordl Nomad Games w Chapon Alta. Śpimy w Karakolu (gościniec).
XIII dzień Charyn Kanion. Nocleg w Eco Park TUTAJ.
XIV dzień Zmierzamy w kierunku Almaty. Po drodze oglądamy Jezioro Kajyngdy. Śpimy w Nomad’s Guest House.
XV dzień Ałmaty. Zielony Bazar. Wjeżdżamy do ośrodka narciarskiego Chimbulak – gondolką na samą górę. Podjeżdżamy pod Big Almaty Lake. Śpimy w tym samym hostelu.
XV dzień Bye, bye!
Jeżeli jeszcze nie śpicie, czytajcie dalej. Zebraliśmy kilka praktycznych porad. KLIK.